wtorek, 2 lipca 2013

Szanse Polaków na awans do turnieju finałowego Ligi Swiatowej



Nareszcie mogę napisać w dobrym humorze. Polscy siatkarze wygrali dwa mecze z Argentyną i zachowali tym samym szanse na awans do turnieju finałowego w Mar del Placie. Pojedynki te miały dwa oblicza. Jednym razem widzieliśmy Polaków bezradnych, przestraszonych i niepewnych, a następnym pewnych siebie, walecznych i przede wszystkim skutecznych. Nasza gra bardzo faluje i widać jak dużo mamy jeszcze do poprawy. Cieszy mnie jednak fakt, że mimo złej gry w niektórych setach chłopaki potrafili podnieść się i pokazać, że to oni są lepszą drużyną. Tylko najlepsze ekipy potrafią otrząsnąć się i z podniesioną głową zacząć kolejnego seta.

Szanse na awans są bardzo realne. Nasza grupa jest tak wyrównana, że wszystkie drużyny dzielą się punktami. Nawet uważana za niepokonaną Brazylia poległa na własnym parkiecie w Sao Paulo zespołowi z  Francji. Tym samym to Bułgaria jest na pierwszym miejscu w tabeli. Polacy zajmują obecnie przedostatnie miejsce z 8 oczkami, ale wygrywając jak najwyżej wszystkie pozostałe spotkania (2 z USA i 2 z Bułgarią) mają nawet możliwość wskoczenia na pierwszą lokatę. Zapowiadają się więc arcyciekawe spotkania, które zadecydują o losach siatkarzy w Lidze Światowej. Zbyszek Bartman słusznie zauważył, że mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, a nie jak zaczyna co idealnie pasuje do obecnej sytuacji naszej drużyny. Myślę, że gdyby Polakom udało się awansować do turnieju finałowego to nikt nie pamiętałby o czterech przegranych meczach na otwarcie Ligi Światowej. Cieszy mnie również fakt, że z każdym kolejnym meczem ta polska maszyna się rozkręca i wszystko zaczyna funkcjonować tak jak w poprzednich sezonach. W końcu na właściwe tory wrócili Bartek Kurek i Piotrek Nowakowski, którzy odnotowują o wiele lepsze wskaźniki skuteczności niż w meczach z Francja czy Brazylią. Idealnie uzupełniają się także nasi atakujący. Kiedy Zbyszkowi nie idzie to Kuba wchodząc na boisko od razu jest wyróżniającą się postacią i sieje spustoszenie w szeregach rywali zarówno atakami jak i świetną zagrywką . Działa to w dwie strony, ponieważ w drugim meczu z Argentyną to Bartman dał genialną zmianę i za sprawą jego dobrych zagrywek wyszliśmy na wysokie prowadzenie.

Uważam, że nasza drużynę stać na grę na najwyższym poziomie. Cały czas wierze, że chłopakom uda się awansować i zająć jak najwyższe miejsce w turnieju finałowym w Argentynie. Przy takim wsparciu kibiców jakie nasi siatkarze mieli w Bydgoszczy i Gdańsku mogą zdziałać cuda. A pamiętajmy, że kolejny mecz odbędzie się w katowickim Spodku nazywanym świątynią polskiej siatkówki. Uważam, że nasza  drużyna niesiona dopingiem tysięcy kibiców, zagra dobrą siatkówkę i przede wszystkim wygra decydujące spotkania.

I tym optymistycznym akcentem kończę moje dzisiejsze analizy.

A wy wierzycie w naszych siatkarzy? Myślicie, że uda się im wygrać wszystkie pozostałe spotkania?
Dzielcie się swoimi opiniami na ten temat w komentarzach :)

Pozdrawiam serdecznie :)

środa, 26 czerwca 2013

Kulisy pobytu siatkarzy we Francji

Witam :)





Chyba nie muszę pisać o tym, jak rozczarowujący był weekend dla kibiców siatkówki. Polska reprezentacja siatkarzy przegrała oba mecze z Francją zmniejszając tym samym do minimum swoje szanse na wejście do finału Ligi Światowej. Oczywiście zawsze jest nadzieja i wszystko może się zdarzyć, ale sami komplikujemy sobie sytuację. Na dokładniejsza analizę tych meczów oraz szans na awans poświecę osobny post, a dzisiaj chciałabym skupić się na innym problemie czyli na organizacji turnieju we francuskiej Tuluzie, która pozostawiała wiele do życzenia. 

1. ZAGUBIONY OPIEKUN


Liga Światowa jest taką specyficzną imprezą, że wymaga wielu wyjazdów do oddalonych czasem tysiące kilometrów krajów, aby rozegrać mecze. Dlatego zwyczajem stało się, że drużyna przyjeżdżająca do danego państwa ma przydzielonego opiekuna, który pomaga im w odnalezieniu się w nowym miejscu. To jemu zgłaszane są wszystkie zażalenia i prośby danej reprezentacji. Jest on takim pośrednikiem między drużyną a organizatorami. Tym razem jednak Francuzi całkowicie zapomnieli o tej zasadzie. O ile podróż minęła siatkarzom bez większych komplikacji, to po dotarciu do hotelu czekała na nich niemiła niespodzianka (nie czekał nikt). Organizatorzy z Tuluzy nie zorganizowali naszemu zespołowi opiekuna. Może, nie byłoby to, aż tak odczuwalne, gdyby nie fakt, że z Francuzami trudno porozumieć się w języku innym niż ich ojczysty. W takim przypadku złożenie nawet najmniejszej prośby sprawia ogromna trudność i niepotrzebnie powoduje, że sztab zamiast mieć komfortowe warunki do trenowania przed meczem musi zawracać sobie głowę sprawami organizacyjnymi.


2. HOTELOWE POSIŁKI
OBIAD FRANCUZÓW
OBIAD POLAKÓW

Jest zasada narzucona przez FIVB, która dotyczy tego, że podczas LŚ menu musi być jednakowe dla obu rywalizujących ze sobą drużyn. Muszą się w nim zawierać przynajmniej dwa dania główne do wyboru oraz owoce i napoje. Francuzi tę regułę potraktowali jednak lekko z przymrużeniem oka. Owszem, zapewnili swojej reprezentacji wykwintne potrawy oraz cały luksus lecz biało-czerwoni nie otrzymali już takiego komfortu, zarówno jeśli chodzi o ilość jak i jakość posiłków. Sam szef hotelowej kuchni przyznał, że dla niego dużym ułatwieniem byłoby przygotowywanie jednolitych potraw dla obu drużyn, ale pracuje według zaleceń organizatorów i nie może negować ich decyzji. Menadżer polskiej reprezentacji szybko zareagował na tę sytuację i ostatecznie wieczorem posiłek był już zgodny z zasadami FIVB. Można pomyśleć, że wszystko dobrze się skończyło tylko jest jeden haczyk, a mianowicie za to udogodnienie polska ekipa musiała najprawdopodobniej dopłacić z własnej kieszeni.

3. ZA KRÓTKIE ŁÓŻKA

Zazwyczaj podczas wyjazdów na mecze siatkarze śpią w dwu lub
trzyosobowych pokojach, gdzie znajdują się oddzielne łóżka o identycznym wyglądzie i rozmiarze dla każdego z nich. Tę oczywistość Francuzi traktują jednak nieco inaczej. Wyobrażam sobie zdziwienie wymalowane na twarzach naszych zawodników, kiedy zamiast kilku łóżek w pokojach zobaczyli jedno duże i tzw. dostawkę, na której mógłby spać średniego wzrostu człowiek a nie ponad dwumetrowy, muskularny siatkarz. Ostatecznie po ponownej interwencji menadżera polskiej kadry i tę sprawę udało się rozwiązać, ale oczywiście za dodatkowa opłatą.


***

Moim zdaniem warunki pobytu polskich siatkarzy w Tuluzie były co najmniej mało komfortowe. Przecież to nie są rozgrywki okręgowe, ale impreza, w której walczą najlepsze drużyny z całego świata a to zobowiązuje do przygotowania odpowiednich standardów pobytu. Zastanawia mnie to czy nie ma nikogo kto mógłby skontrolować  warunki w hotelach, gdzie mają mieszkać zawodnicy. To dość dziwna sytuacja, ponieważ tuż przed drugim meczem z Francją sprawdzane były dokładnie stroje zawodników (Polacy mieli o kilka milimetrów za małe litery nazwisk na koszulkach co oczywiście musiało zostać skorygowane) i rzeczy mało istotne do przebiegu spotkania a zapomniano o tak ważnej sprawie. 
Oczywiście nie chcę tutaj w żaden sposób usprawiedliwiać naszych porażek kłopotami organizacyjnymi, ponieważ widać gołym okiem, że to forma Polaków jak dotąd zawodzi w LŚ.


Jak myślicie czy to pomoże naszym orłom podnieść się i w końcu wygrać mecz w Lidze Światowej?

piątek, 21 czerwca 2013

Polska-Francja LIGA ŚWIATOWA 2013

     Kochani, dzisiaj reprezentacja polskich siatkarzy wraca do rywalizacji w Lidze Światowej. Po dwóch porażkach z Brazylią (1:3, 2:3) Polacy, aby zachować szanse na awans do ścisłego finału w Argentynie nie mogą pozwolić sobie na potknięcia. Każdy punkt będzie teraz na wagę złota. Już dziś zmierzymy się z reprezentacją Francji. Zapowiada się naprawdę ciekawy, emocjonujący mecz. Chyba wszyscy chcą się przekonać w jakiej dyspozycji znajduje się nasza drużyną przed najważniejszymi spotkaniami więc warto zobaczyć chłopaków w akcji.

     Zapraszam więc wszystkich przed telewizory o godz. 20:00 (studio w Polsacie Sport wiele wcześniej). Skład zawodników w naszej drużynie uległ drobnej zmianie więc na parkiecie będziemy mogli obserwować Krzyśka Ignaczaka (za Pawła Zatorskiego) oraz Jakuba Jarosza (za kontuzjowanego Dawida Konarskiego). 

Mimo iż reprezentacja Polski bardzo lubi swoich francuskich kolegów to z pewnością na boisku nie będzie żadnej taryfy ulgowej. Francuzi będą chcieli za wszelką cenę wyrwać Polakom zwycięstwo i udowodnić, że, potrafią grac w dobra siatkówkę, natomiast nasza ekipa będzie chciała pokazać wszystkim, że jest w stanie obronić zeszłoroczny tytuł.
Pomóżmy naszym orłom wygrać, gorąco im kibicując :)
Pokażmy, że jesteśmy najlepszymi kibicami na świecie :)

ps "Dziś swoje 23 urodziny obchodzi młody, zdolny, wiecznie uśmiechnięty, minister obrony narodowej, najlepiej broniący po pierwszym weekendzie LŚ Paweł Zatorski :D" myślę  że ten cytat z oficjalnego profilu na fb Karola Kłosa oddaje wszystko co chciałam napisać na ten temat.
Życzmy więc Zatiemu przede wszystkim zdrowia, jak najwięcej meczów zarówno w klubie jak i reprezentacji  wielu sukcesów oraz spełnienia wszystkich marzeń :)

wtorek, 18 czerwca 2013

Miłosc czy dolary?



Cześć :)

Mam dla Was pierwszą ciekawostkę :)


   Pewnie niewielu z Was wie kto to Alfredo Di Stefano. Otóż jest to legenda Realu Madryt. Z tą drużyną w latach 1956-1960 zdobył pięciokrotnie Puchar Europy strzelając gole w każdym meczu finałowym. Poza tym ośmiokrotnie wywalczył Mistrzostwo Hiszpanii oraz otrzymał nagrodę dla najlepszego piłkarza w Europie.



     
     Obecnie Alfredo Di Stefano jest honorowym prezydentem Realu Madryt. Ma on już 87 lat, ale mimo tego, jego życie prywatne rozkwita. Były piłkarz planuje wziąć ślub z Giną Gonzalez. Już sam fakt, że mężczyzna w tak podeszłym wieku ma zamiar się ożenić budzi zdziwienie, ale to nie wszystko.  Jego wybranka ma 36 lat! Oznacza to, że w roku kiedy przyszła na świat, Alfredo Di Stefano obchodził już 51 urodziny. Wtedy chyba nikt nie przypuszczał, że w przyszłości mogą zostać małżeństwem. 



      Co ciekawe nie jest to pierwszy ślub legendy Realu. Jego poprzednia żona, z którą miał 6 dzieci zmarła w 2005 r. I w tym miejscu rodzi się pytanie:jak na tę sytuację zareagowały dzieci z pierwszego związku? Niewątpliwe jest, że musi to być dla nich ogromne zaskoczenie, bo przecież Gina mogłaby być córką któregoś z ich, a wnuczką samego Alfredo. Niezbyt często zdarza się, żeby macocha była o 20 lat młodsza od przybranych dzieci :) Albo zobaczcie jak śmiesznie brzmi to, że wnuczka mogłaby mieć tyle samo lat co jej przybrana babcia :)



     Chyba nie można oprzeć się wrażeniu, że ta sytuacja może mieć dwie strony medalu. Pierwsza (dla mnie troszeczkę nierealna) to prawdziwa miłość, druga natomiast to czysta kalkulacja ze strony Giny Gonzalez. Wiem, że jest dość brutalne stwierdzenie, ale jakoś nie mogę sobie wyobrazić co kobieta w wieku 36 lat może widzieć w takim staruszku. Pewne jest to, że gdy po ślubie Alfredowi Di Stefano coś by się stało (co bardzo możliwe w tak podeszłym wieku) to Gina odziedziczyłaby znaczną część jego okazałego majątku. Oczywiście życzę panu Di Stefano jak najwięcej zdrowia i przede wszystkim długich lat życia oraz nie umniejszam jego wielkim zasługom dla futbolu. 


     Myślę, że każdy ma własne zdanie na ten temat. Jedni zaciekle bronią dawną gwiazdę Realu Madryt, inni zarzucają naiwność. Ja mam dość mieszane uczucia. Jednak, mimo wszystko gdy para "młoda" stanie na ślubnym kobiercu, będę im życzyć jak najlepiej. 

A Wy co myślicie o ślubie Alfredo Di Stefano z Giną Gonzales? Miłość czy dolary? Zapraszam do pisania swoich opinii w komentarzach ;)

Pozdrawiam gorąco :)
     





poniedziałek, 17 czerwca 2013

Zaczynamy

Witam wszystkich :)

     Może na początek się przedstawię.
Mam na imię Marlena i chodzę do pierwszej klasy liceum o profilu biomedycznym. Mam ogromną pasję jaką jest sport, a w szczególności siatkówka. Dlatego chciałabym się z Wami podzielić moimi przemyśleniami na różne sportowe tematy oraz ciekawostkami, których nie przeczytacie w profesjonalnych serwisach sportowych. 

     Ten blog skierowany jest zarówno do kibiców, ale także do tych którzy nie są do końca przekonani co w odbijaniu piłki może być ciekawego. Byłabym szczęśliwa, gdyby nawet jedna osoba z tej drugiej grupy, czytając mojego bloga złapała tego przysłowiowego "bakcyla". 
     Nie mam zamiaru zanudzać Was suchymi faktami, ponieważ zdaję sobie sprawę, że jest mnóstwo portali sportowych gdzie możecie poczytać profesjonalne artykuły. Mnie chodzi głównie o przedstawienie sportu w trochę innej i mam nadzieję ciekawszej formie.



       Na blogu znajdziecie: 

  • zapowiedzi najciekawszych meczów i imprez sportowych
  • moje (lekko stronnicze) opinie na różne sportowe i dookoła sportowe tematy
  • ciekawostki, których nie znajdziecie w serwisach informacyjnych
  • sylwetki najsławniejszych sportowców
  • prawdy i mity dotyczące zdrowego stylu życia
  • sport od kuchni czyli sportowcy poza boiskiem
  • sport pół żartem-pół serio
  • najpopularniejsze przyśpiewki kibiców
  • cytaty sportowe
  • wiele niespodzianek :)
     Kiedyś Zdzisław Ambroziak powiedział "Siatkówka jest bowiem sportem wyjątkowym", ja też tak uważam dlatego większa część bloga będzie poświęcona właśnie tej dyscyplinie. Nie będę się jednak ograniczać tylko do siatkówki, ponieważ chciałabym aby każdy z Was mógł znaleźć na tym blogu coś dla siebie.

     Z góry przepraszam za wszystkie ewentualne błędy i proszę o wyrozumiałość, ponieważ jest to mój pierwszy blog. 
     Jestem otwarta na Wasze propozycje dotyczące tematów i formy wpisów. Jeśli coś Wam się nie będzie podobało lub będziecie chcieli abym coś zmieniła to śmiało piszcie w komentarzach, a ja z pewnością wezmę to pod uwagę. Ja ze swojej strony mogę Wam obiecać, że będę się starała, aby blog był coraz ciekawszy i coraz chętniej przez Was odwiedzany. 

I to wszystko na dzisiaj :) 
Wyczekujcie kolejnego wpisu, który już wkrótce!

Pozdrawiam serdecznie :)